piątek, 1 lipca 2011

Wymiar I: OGNISTE ŻĄDZE


fot. Ewelina Czepiel



„O ileż uboższy byłby świat bez ognistej żądzy. Pozbawiony widoku nieposkromionych, furiatycznie tańczących płomieni. Pełgających, liżących znaną nam rzeczywistość ognistych języków. Zachłannej gardzieli trawiącej wszelakie przejawy życia, które – ku swej rozpaczy – nie potrafiły w porę zejść jej z drogi. Rozognionej bestii, budzącej w sercach najskrajniejsze, najbardziej wzniosłe uczucia, pozostając wobec nich obojętną. Jakże pragniemy ciepła. Czyż możemy sobie wyobrazić życie bez trzaskających płomieni, wlewających w puste naczynia naszych ciał otuchę i nadzieję, gdy los brutalnie nas tej pozbawia?…”
 Kamil Czepiel



fot. Ewelina Czepiel


 Niniejszym konkurs uważam za otwarty!
 Przypominam także, że uznane zostaną jedynie odpowiedzi z podanym adresem e-mail. Jeżeli ktoś z jakichś powodów nie chce podawać adresu publicznie, proszę o przysłanie go wraz z treścią odpowiedzi na kamilczepiel@gmail.com. Także w przypadku jakichkolwiek problemów z funkcjonowaniem bloga, które miejmy nadzieję nie będą miały miejsca, odpowiedzi można wysłać mailem.

Życzę, by klawiatura paliła się Wam pod palcami;)



15 komentarzy:

  1. Powodzenia i dobrodziejstw weny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia, pełne subtelnego ognia, który daje wielki płomień i pomimo, że wybucha jak bestia, to daje poczucie ciepła, a nawet rozkoszy.
    Świetny początek, ale na pewno wielu z nas ma swoje przemyślenia, o których warto napisać. :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedź nadesłana na pocztę. Uczestniczki podpisującej się Ania:

    Na początku była Ciemność. Tajemnicza i bezkresna otchłań, która zdawała się pochłaniać wszystko. Nagle wyłonił się jasny punkt. Z zadziwiającą szybkością powiększał się, ogarniając niemal wszystko. Była to Jasność. Radosna i wesoła szybowała ku Ciemności, by raz na zawsze się z nią zmierzyć. Wreszcie spotkały się ze sobą, zaczęły walczyć. Gdy ich pięści zaledwie się musnęły, nastąpił wielki wybuch, a z niego powstał świat.
    Na tym świecie jako pierwsza stanęła Tęcza. Kolorowa i dobra zataczała swym łukiem nowo powstałe ziemie. Z Tęczy wyłoniły się Fauna i Flora. Wszystkie uważały, iż świat jest zbyt szary i smutny, więc każda z nich postanowiła go czymś urozmaicić. Pierwsza - Fauna, stworzyła zwierzęta. Niektóre z nich polowały na siebie nawzajem, by móc przeżyć. Natomiast inne, zbyt przyzwoite, by się zabijać, głodowały. Flora nie mogła na to patrzeć, więc stworzyła roślinność. Zwierzęta zaczęły jeść liście i trawy. Jednak nie wszystkie mogły się do tego przystosować.
    Tęcza natomiast nudziła się patrząc na zwierzęta i słuchając śpiewu ptaków. Postanowiła powołać na świat istoty rozumne i rozwijające się. Tak powstali ludzie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku ciemność była,
    która świat strachem otulała.
    Wszystkich w przerażenie wprowadzała,
    ludność ziemi w lęku żyła.

    Prometeusz dobra chciał,
    że na Ziemi źle wiedział,
    i do Zeusa się wkradł,
    trochę ognia jemu skradł.

    I zniósł go do ludzi,
    na początku ogień przerażenie budzi,
    lecz potem wokół niego lud się gromadził,
    on im życie rozjaśnił.

    Toczyły woje o ten dar plemiona,
    a jego moc była nieceniona,
    jedni uważali go za najważniejszego,
    inni za karę dla najgorszego.

    Nieobliczalny, nieokiełznany,
    upragniony, wyklinany.
    Spustoszenie sieje,
    odmienił on dzieje.

    Choć w kominku niewinnie wygląda,
    i ciepła nam dodaje,
    wolny jest nie do opanowania,
    na wolności jest nie do zatrzymania.

    Niczym miłość życie zmienia,
    I dodaje mu uroku.
    Miłość serce do czerwoności rozgrzeje,
    Ogień życia ciemność wywieje.

    Ciemność rozwieje,
    I da iskrę nadziei.
    Nieopanowany,
    Potężny!


    Ogień jest fascynujący i przerażający.Potrzebny ale budzi postrach. Bezpieczny i nieopanowany. Podobnie jak miłość, wydaje się bezpieczny, miły, dobry lecz może się zdarzyć że narobi wiele złego. Potrafi bezpowrotnie zniszczyć dorobek życia, wtargnąć na życie, a miłość potrafi zranić poprzez cierpienie oraz nieodwracalne szkody psychiczne. Bez ognia i miłości nie da się żyć . To one nasze życie rozgrzewają .
    Dawniej ludy walczyły o niego. Uważali go za boga, modlili się do niego. Dziś jest powszechnie dostępny, ale dalej staje się miejscem spotkań (grillowanie, pieczenie kiełbasek).
    Miłość w nasze życie wprowadza to czego nie widzimy, a ogień daje jasność.

    e-mail : bujny7@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Sarap sześcioskrzydły, szalony, miłością gorejący. Radosny, wielki, ale i łaskawy. Otula ognistymi skrzydłami, głosem potężnym wypełnia wszystko i wszystkich, aż do radosnego zatracenia w wewnętrznym ogniu. Tańczy, wiruje wokół, muska ludzi swym ogniem, swą miłością gorejącą.

    Jest i Ifryt, geniusz ognia. Zły, wredny i równie szalony. Płomień chaosu, wściekły, niszczycielski, parzący i lodowaty jednocześnie. Przyciągający swą destrukcyjną naturą i destrukcję siejący.

    Tak te dwa aspekty ognia, wciąż szarżując w swym gorącym tańcu, płomieniami i iskrami muskają tych, którzy inaczej żyliby w pustce. Okrutnej, zimnej, obcej. Więc gdy ktoś się tam znajdzie, szuka tego ciepła, czasem rozpaczliwie.
    Czasem wpadną w ogień Sarapa, czasem Ifryta. I spalają się w ich ogniu. Powoli, w zatraceniu. W szczęściu.

    mail: saigah@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno temu, kiedy jeszcze nie wiedziała co to strach, a każdy dzień był nową przygodą, spotkała chłopaka. Nie pytając i nie wymagając wyjaśnień, chwyciła go za ręce i utonęli w mroźnym, ciemnym lesie. Nie znała jego imienia - nie musiała. Wystarczyło jej magiczne ciepło, które od niego biło. Szli w milczeniu, upadając i podnosząc się wzajemnie. Kiedy wspieli się na szczyt lesistej góry, nie wiedziała na co liczyć. Usiadła na śniegu i zamknęła oczy. Nie poczuła jego ust na swoim zmarzniętym policzku, ani jego dłoni pod puchową kurtką. Nagle ogarnął ją płomień. Był blisko, niepokojąco i upajająco blisko. Zapomniała o chłopaku i zatopiła się w płomieniach, które porządliwie chciały polizać jej szyję, brzuch, ramiona i nogi. Nagle przeszył ją dreszcz. Otworzyła oczy i zobaczyła chłopaka oplecionego pomarańczowymi językami. Przez chwilę wpatrywała się oniemiała w taniec dwóch ciał, taniec kruchego człowieka bezbłędnie kierującego wszechmocnym żywiołem. Chłopak dosłownie i w przenośni tańczy z ogniem, raz prowadząc zdradliwą grę, a raz ulegając łańcuchom, na których zwisały ogniste kule. Oczy dziewczyny zastygły w bezruchu, a ręce opadły bezwiednie wzdłuż zdrętwiałego ciała. Zatraciła się w czasie, a kiedy ogień zgasł, chłopak splutł palce z jej palcami i wyszli z lasu. Od tej nocy stali się nierozłączni, a między nimi płonął bezustanny ogień, paląc wszystko co chciało im przeszkodzić. Ogień spalił wszystkie jej przyjaciółki i rodzinę. Ogień spalił jej ulubione kino i ukochanego psa. Ogień pochłonął niezliczone godziny, a na końcu gdy chłopak zatańczył dla innej, ogień spalił i ją, pozostawiając pył, którego nie można było już wskrzesić.

    poduszkowietz@wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Poza czasem

    Płonęła rozpierwiastkowana na prehistorię i kosmos jedną wrzącą myślą jak pochodnia starożytnej dobroci. Bez piekielnego pragnienia mogła tylko pić wody oceanu i wylewać fontanny, bryzgając myślami, gdzie popadnie.
    Wrząca w środku i cicha na zewnątrz – Ilema.

    Padło na niego - Ognisty Limak jak feniks przenikał wszystkie
    szczytujące godziny i rozpalał żądze, silniejsze od wstrząsów
    Kulistego Pioruna.
    Pełna wstrząsów Alexa właśnie poćwiartowała kolejny czas pełgających blachoroślin i z metalowym jazgotem nawoływała
    Ognistego. Posłusznie dał znak, że jest i zerknął znacząco na Ilemę. Od kiedy ich wulkany wybuchały głośniej niż zawsze, Alexa postanowiła unicestwić każdą istotę, która była głośniejsza od niej. Kulisty próbował powstrzymać panią swoich pragnień przed tak brutalną igraszką, ale zbuntowana Alexa nie słuchała nikogo. Krnąbrna i żądna zagłądy podpisałą pakt z zimną damą – Sopleną, która od dawna polowała na Ognistego Limaka.
    Ilema znów błądziła pomiędzy wiatrem dobrej nowiny, a piekielną machiną doznań jakich na Ziemi nie brakowało, odkąd Alexa zawładnęła wszystkimi umysłami.
    Udawała, że jest jej poddaną tylko po to, by być bliżej Limaka – księcia jednej nocy. Błagalnym wzrokiem skierowanym w przepaść rzucała cień, by Ognisty nie wpadł w zastawioną pułapkę.
    Alexa była sprytna i przebiegła, jednak zbytnia zachłanność na ludzkie dusze, które wysysała rozdzierającą mocą namiastki miłości, zrujnowała jej rozgorzałe i nadpobudliwe wnętrze. Kulisty Piorun zakochany w potworze miłością czystszą od jej źrenic, zrobił wszystko, by oszczędzić jej cierpienia, na jakie sama swoim bytem zapracowała. Podstępem zwabił ją do groty Farozenona i wyznał dozgonną miłość. Słowa z liryczną nutą wzbudziły w niej odrazę i parsknęła metalicznym skrzypnięciem zaciskających się szczęk. Kulisty patrzył na Alexę z niedowierzaniem i bólem, który wzmagał w nim piekielną chęć wystrzału. Nie mógł znieść dłużej jej śmiechu i
    z impetem kosmicznej meduzy wbił w jej środek piorun żądzy – narzędzie ostatecznego połączenia, który miał być ich szczęściem. Zszokowana Alexa doznająca porażki zabulgotała i zanim zdołała rozćwiartować intruza wybuchła rażona ostatnim pchnięciem Kulistego Pioruna.

    (ciąg dalszy w drugim komentarzu)
    Ilema
    piziuk@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Opadła z sił, które w jednym momencie zrujnowały jej metaliczną powłokę.
    Cały świat obiegła wieść o tym jak Alexa utraciła moc władania i panowania nad tym, co piękne. Zawiedziona Soplena zapadła się w swojej czeluści i otchłani innego wymiaru, bo widok innej Alexy wzbudzał w niej odrazę.
    Nastał czas, kiedy Alexa pragnęła Kulistego bardziej niż on jej. Nie mógł wybaczyć, że odtrąciła jego uczucia, a widok pełzającej żmiji, bo tak ją widział wzbudzał w nim odrazę.
    Nie miała również władzy nad Ognistym Limakiem, do którego nie przemawiały już jej żądze. Stała się nikim. Bezpostaciowym potworem uwikłanym w metaliczną czeluść życia jakie z zawziętością tworzyła.
    Ilema pełna nadziei czekała na Limaka, bo mimo pozornej metalowej powłoki jaką miała przy Alexie, płonęła miłością do Ognistego.
    Już teraz nic nie stało na przeszkodzie by mogli się połączyć, ale Alexa zazdrosna i podstępna wiedźma zawarła pakt z Omnibusem – władcą piekielnego bólu umysłu. W swoim zacietrzewieniu sprowadziła na Ognistego Limaka klątwe, którą tylko pocałunek prawdziwej i czystej miłości mógł zdjąć, a wtedy Alexa utraci życie – taki był warunek Omnibusa.
    Limak nie poznawał nikogo, a zrozpaczna Ilema nie umiała i nie mogła do niego dotrzeć.
    Alexa tryumfowała.
    Gorące serce Ilemy podpowiedziało jej, by przypomniała Limakowi coś, co otworzy jego umysł i serce, a wtedy... .
    Głowiła się nad tym, co mogłoby poruszyć ukochanego najbardziej. Przypomniała sobie jak ich spojrzenia powodowały wybuchy wulkanów i pędem pobiegła do komnaty Ognistego, który z niechęcią wpuścił Ilemę do środka. Popatrzyła mu głęboko w oczy, które zaszkliły się kryształową tęsknotą i dzięki odbitemu w nich słońcu utworzyły promienną łunę, która na nowo rozpaliła uczucie Ognistego Limaka.
    Alexa zawyła z bólu i rozpadła się na kolejne wcielenia dibelskich podszeptów.
    Ilema i Limak zamieszkali wśród najwspanialej eksplodujących wulkanów w krainie ich miłości.
    Kulisty Piorun przygasał, ale na jego drodze pojawiła się Błyskawica i na nowo odkrył, że galopowanie w miłości jest największą potęgą i sensem życia na Ziemi.

    Ilema

    piziuk@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Ogień to intensywność. Dla mnie, osoby tak impulsywnej to esencja życia, jądro codzienności. O ile świat byłby bez tego płomienia uboższy, to mój nie istniałby wcale. Ogień może być przyjazny ale nie może być zdyscyplinowany… nie ma przecież prawdziwej rodziny bez domowego ogniska, a to ciepło, które pozwala ogrzać dłonie, czyż nie tchnie spokojem? Mój wewnętrzny płomień pali się szybko i równie szybko gaśnie. Wystarczy jednak iskra, by zaprószyć go znowu. Kto chce się przy nim ogrzać, niech dba by nie wygasł, kto chce w płomieniach skonać, niech spróbuje mnie zdeptać. Zachłannie poszukuję doznań, ogarniam wszystko najgoręcej jak potrafię, ale wypalam się przy tym i stygnę, w popiół się zamieniam. Niekiedy z furią niszczę wszystko nie bacząc, że nie pozostanie po tym nic prócz dymu, który i tak wiatr rozwieje. Któż mnie okiełzna i będzie na tyle pragnął w gorączce tej się ze mną złączyć, niech podsyca ten żar i niech nie pozwoli mi wygasnąć. Żywioły tworzą harmonię. Gdzież ona jest we mnie?

    niechcemisie@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. „Człowiek (…) to samotny płomień. We wszystkim posłuszny regułom rządzącym istotą Ognia, rozpalany i gaszony tylko na chwilę.”
    A.S. Byatt „Opętanie”

    Ogień to miłość, żądza, seks – skojarzenia bliskie i dalekie.

    Ogień – jeden z czterech żywiołów, „bohater” fragmentu utworu K. Czepiela. Ogień jako szeroko pojęta metafora miłości, żądzy, potrzeby seksualnej? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

    Ogień – symbol ciepła, miłości, życia, oczyszczenia, pożerania, chuci, płciowości, płodności, zapału(1); według Heraklita z Efezu, ogień jest zasadą świata, substancją pierwotną (gr. Irche), prasubstancją, praelementem, z którego rozwinęła się przyroda, który staje się morzem, powietrzem, ziemią i z powrotem ogniem(2). Powstawanie, rodzenie się wszelkich istot w przyrodzie odbywa się przez różnego rodzaju rozmnażanie, w tym rozmnażanie płciowe, a więc poprzez stosunek dwóch istot, stosunek niekiedy powodowany żądzą. Już Przybyszewski odkrył swoją kosmogeniczną prawdę: „Na początku była chuć”… Godne uwagi jest również to, co podaje Kopaliński: „Pierwotna technika otrzymywania ognia przez tarcie dwóch kawałków drewna nadawała powszechnie ogniowi znaczenie seksualne jako wynik (potomstwo) działalności płciowej: umiejętność wzniecania ognia przez obracanie drewnianego wiertaka w otworze drewnianej podkładki uważano prawdopodobnie za sposób wyciągania drzewa, czerpanej przez nie korzeniami z podziemnych ogni(3)”.

    Omawiany fragment tekstu K. Czepiela to opis świata pozbawionego „ognistej żądzy” ukazujący z kolei charakterystykę samego (szeroko pojętego) ognia. Tekst składa się przede wszystkim z wyrazów z pola znaczeniowego leksemu ‘ogień’, jednakże każdy z tych leksemów w sposób bliższy lub dalszy odnosi się również do sfery erotycznej.

    Ogień i seks(4) w języku – na podstawie tekstu K. Czepiela

    Żądza – ‘gwałtowne, niepohamowane pragnienie czegoś; silny pociąg fizyczny, pożądanie’ (SJP(5): żądza). Można „rozpalić w kimś żądzę”, „rozpalić” – czasownik z pola znaczeniowego „ognia”.

    Ogień – ‘gwałtowne uczucie, zapał, namiętność, pasja, energia’ (SJP: ogień). M. Szymczak podaje takie wyrażenia jak: „ogień namiętności”, „ogień żądzy”, „ogień (namiętności) trawi kogoś”. W kontekście zbliżenia fizycznego, można również „stanąć w ogniu” – ‘zarumienić się gwałtownie, oblać rumieńcem’. Oblać się rumieńcem, czyli zaczerwienić się. K. Czepiel w tym bogatym zbiorze określeń nie wymienia ani razu przymiotnika dotyczącego barw. Jednakże semantyka „ognia” daje nam pełen obraz kolorów – z królującą czerwienią.

    Czerwień to symbol życia, ognia, ciała ludzkiego, namiętności, płodności, podniecenia, grzechu. W psychologii czerwień często kojarzona jest z libido(6). A więc na tym polu ogień i seks przenikają się wzajemnie, współgrają.

    ‘Silny rumieniec, wypieki na twarzy’ nazywane są także płomieniem (SJP: płomień). Płomień to również ‘ożywiające kogoś gwałtowne uczucie, namiętność’. Mamy zatem „płomień uniesienia”, „kogoś ogarnia płomień namiętności”. A jakie są płomienie u K. Czepiela? Przede wszystkim dynamiczne, nieustające w ruchu, szalone – są „nieposkromione”, czyli nie dające się powstrzymać. I znów skojarzenie z pożdaniem. Niekiedy człowiekiem targa „nieposkromiona żądza”, potrzeba, której nie pożna opanować i której trzeba dać „upust”. Dalej, „płomienie tańczą” – skojarzenia erotyczne dość odległe: taniec dwojga partnerów, ognisty taniec, tango – najbardziej zmysłowy taniec, taniec erotyczny. Płomienie tańczą „furiatycznie”; furia – termin medyczny określający ‘ostre zaburzenia świadomości z gwałtownym podnieceniem’ (SJP: furia). Zakładając, iż „człowiek to płomień” – rysuje nam się tu zmysłowy, namiętny taniec partnerów ogarniętych niepohamowanym pragnieniem, pożądaniem, które być może znajdzie swoje ujście w akcie miłosnym, co sugerować może użycie określenia „furiatyczny”. Jak powiedziano, furia to zaburzenie świadomości, któremu towarzyszy podniecenie, a czy podczas szczytu miłosnego uniesienia nie „tracimy głowy”, nie zatracamy się cali, podnieceni?

    cdn
    kinguska_1985@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogień to miłość, żądza, seks – skojarzenia bliskie i dalekie. - cd

    W omawianym tekście odnajdziemy jeszcze kilka leksemów, które można zinterpretować w kontekście seksualności: „płomienie liżące” – „lizać się” potocznie oznacza całować się, najczęściej w miejscu publicznym, podczas miłosnego stosunku może dojść do lizania ciała partnera, jako pieszczota, element erotycznej gry, lizać można również okazując uczucia (jak np. u zwierząt), liżemy oczywiście językiem, co więcej może być to język ognisty, a więc język czerwony („ognisty” – ‘mający barwę ognia; czerwony z pomarańczowym odcieniem’ – SJP: ognisty), ale również ‘pełen temperamentu, energii, żarliwości’, a zatem akt pieszczoty językiem pełen temperamentu, powodowanego pożądaniem. Dalej czytamy o „zachłannej gardzieli”- co z kolei także nasuwa skojarzenie z pewną erotyczną pieszczotą, jaką jest całowanie. Całować zachłannie czyli mogąc się nasycić w pożądaniu. Wreszcie mamy „rozognioną bestię” – bestię rozpaloną (określenie mogące odnosić się także do sfery seksualnej), co więcej jak podaje M. Szymczak (SJP: rozogniony) „rozogniony” znaczy ‘będący objawem czyjegoś podniecenia’. Bestia zaś przywodzi na myśl przede wszystkim taką cechę, jak dzikość, ktoś może być dziki, gwałtowny, spotykamy się z określeniem „dziki seks”.

    „Jakże pragniemy ciepła” – pisze autor. „Ciepło” to z jednej strony wskazanie na temperaturę, ogień jest ciepły, wręcz gorący, z drugiej strony mamy ciepłe uczucia („okazać komuś ciepłe uczucia”). Ludzie potrzebują ciepła, potrzebują gorąca, żaru – namiętności, ale też ciepło to bliskość, miłość – a to już nie potrzeba, to konieczność.

    Świat bez ognia?

    Świat bez ognia byłby pusty, anemiczny, blady, bowiem ogień to pożądanie, namiętność, uniesienie, ekstaza, ogień nas wypełnia, buduje, stwarza, budzi „w sercach najskrajniejsze, najbardziej wzniosłe uczucia”. Człowiek jest istotą kierowaną ogniem, podporządkowującą mu się, dzięki czemu dostaje szczęście, poczucie spełnienia i satysfakcji.

    Ogień a konwencja romansu

    Na koniec zwróćmy jeszcze uwagę na jeden fakt: leksemy z pola znaczeniowego ognia są powszechnie używane do opisów scen erotycznych w romansach. Wzięłam do ręki „pierwszą z brzegu” książkę zaliczaną do tego gatunku. A oto opis jednej ze scen intymnych: „Płomienie ognia ścigały się w jej krwi. Miała ściśnięty żołądek. . Szarpnął zębami; a językiem dawał kojącą pieszczotę. Shea dyszała miękko czując smak jego ust na swoich. Natychmiast wykorzystał okazję, zamknął jej usta swoimi podczas gdy językiem badał każdy skrawek jej ich aksamitnie miękkiego wnętrza.
    Płomienie lizały ją, przepływały przez nią niczym sztorm. Elektryczność wstrząsała nią i
    poznała pełne znaczenie chemii między nimi. Uczucie. Czyste i naturalne. Nie było nic poza jego ustami napierającymi na jej wargi, zabierając ją do świata o istnieniu którego nie miała pojęcia. Zadrżała ziemia i Shea przywarła do jego silnych ramion by nie odpłynąć do nieba. Odsuwał na bok każdy jej niepokój, każdą obawę głód i pragnienie. Domagał się odpowiedzi na pieszczotę, żądał jej. Był w jej umyśle niczym biały, rozpalony ogień pożądania. Należała do niego, tylko i na zawsze do niego.”(7)

    -----------------
    1)Oczywiście symbolizuje znacznie więcej, lecz dla tematu tego wywodu wybieram jedynie zagadnienia, które będą dla nas interesujące.
    2)Kopaliński W., „Słownik symboli”.
    3)Tamże.
    4)Seks rozumiany tu poprzez pojęcia: miłości, cielesności, namiętności, pożądania, aktu seksualnego.
    5)SJP – „Słownik Języka Polskieg”o, red. M. Szymczak.
    6)„Słownik symboli baśniowych”.
    7)Feehan Ch., „Mroczne pożądanie”.


    kinga
    kinguska_1985@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Pasja. Namiętność. Zaangażowanie.
    Ogień. Ogień, który niesie ciepło.
    Który daje światło. Który zabija.
    Tak wiele możliwości...
    Tak różnorodne drogi.
    Ogień namacalny, gorejące płomienie.
    I ogień duchowy
    Jakże ciężko go znieść.
    Spala dusze, zostawia rany, wypala piętno
    Niewidzialny, a jak mocno odczuwalny
    Wzrastający do niebotycznej temperatury
    Ciepłe płomienie liżące ciało
    mięśnie otulone bezbarwnym płomieniem
    skóra skropiona iskrami
    włosy przybrane emocjonalnym popiołem
    pragnienie przewyższające ewentualne poparzenia
    te duchowe goją się wolniej
    nie zalepisz ich plastrem
    nie wyleczysz maścią
    tylko twój własny balsam dla duszy ci pomoże
    warto więc?
    tak się męczyć, by spłonąć w ogniu piekielnym własnych uczuć, emocji i wrażeń...
    pozwolić, by ogień stał się twoim drogowskazem?
    bez ognia żyć nie sposób
    każde dziecko to wie
    lecz żyć z ogniem, dla ognia, w ogniu,
    naprzeciw ognia?
    dlaczego by nie
    życie mamy tylko jedne
    czy stracimy je w ogniu, czy w wodzie, czy na powietrzu... jakaż to różnica?
    tylko pomyśl, jak ubogie to życie będzie
    gdy serce i duszę zamrozisz
    płomieniom wniknąć nie pozwolisz
    nie poczujesz bólu
    nie poczujesz życia...

    anulka2607_18@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Zimno mi. Przysuwam się bliżej kominka, wśród trzaskających polan wiją się żółtopomarańczowe salamandry...Niech będzie pochwalony Prometeusz złocisty, który obdarzył nas tym darem. Jednak ogień jest jak miecz obosieczny, jak kij ma dwa końce. Ogrzewa, ale i pali. Ożywia i niszczy. To dzięki niemu Feniks odradza się z popiołów. To przez niego dymią zgliszcza wśród pogorzelisk. Życie i śmierć. Ogniem płonie w nas miłość, ale i gniew. Ogniste są nasze żądze i pasje, niestety bywa też słomiany ogień, słomiany zapał, który ugasić może byle kropelka niepowodzenia. Tak łatwo się wypalić... Na szczęście zawsze może znaleźć się ktoś, to uczynnie poda nam ognia...
    Iskry pryskają na cztery strony świata, z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga... Cieplej mi, rozmarzyłam się, a po głowie kołacze się pieśń..."Ognia daj lampie mej, niechaj płonie..."

    agn.grabowska@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. PIERWSZY ETAP DOBIEGŁ KOŃCA

    Zapraszam do udziału w etapie drugim.

    OdpowiedzUsuń