sobota, 20 sierpnia 2011

Etap I: W sieci samotności

ROZPOCZYNAMY ZABAWĘ!

Oto pierwszy z obrazów do "zamyślenia". Przedstawiający... no właśnie, nie będę zbyt wiele podpowiadał. W każdym razie sfotografowane stworzenie z całą pewnością należy do pajęczaków. Kto nie wierzy niech policzy odnóża. Ile? Nie, nie trzy. Brawo! Mamy cztery pary typowe dla pajęczaków, nie trzy jak jest w przypadku owadów. Oczywiście warto pamiętać, że mowa tu o odnóżach krocznych, bo prócz nich głowotułów pająków jest wyposażony jeszcze w nogogłaszczki i szczękoczułki (łącznie sześć par odnóży). Wprawdzie pajęczaki to nie tylko pająki, skąd więc mamy wiedzieć, że nasz "przyjaciel" nie jest kosarzem, roztoczem, skorpionem czy choćby zaleszczotką? Za pająkiem przemawia sieć, na której siedzi - choć może jej konstrukcja nie porywa - świadcząca o obecności kądziołków przędnych, charakterystycznych właśnie dla tej grupy zwierząt. Cechą rozpoznawczą jest także przewężenie pomiędzy głowotułowiem a odwłokiem, którego inne pajęczaki nie posiadają. Prawda, że proste?;)

Teraz czas na Wasze pomysły - dosłowne lub metaforyczne opisy. A może fotografia przywodzi na myśl coś zgoła innego? jakieś dawne, przeżyte, zasłyszane, przesłyszane lub przewidziane sytuacje albo też stan ducha. Wszystko jedno, cokolwiek by to było, podzielcie się z nami. Na odpowiedzi czekamy do sobotniego (27 sierpień) wieczoru (godz. 18:00). Zamieszczamy je tradycyjnie w komentarzach pod postem. Nie zapomnijcie też o podaniu adresu e-mail.

Powodzenia!


fot. Kamil Czepiel - W sieci samotności





8 komentarzy:

  1. Od narodzin do śmierci tkamy misterną sieć. Konstrukcję wydarzeń, podjętych decyzji, działań, prób, błędów, pragnień, pragnień, pragnień...I jako maleńkie istoty w wielkim wszechświecie, na kształt pajęczaków próbujemy budować tę naszą rzeczywistość wszystkimi kończynami. A posiadamy tylko cztery: dwie którymi stawiamy krok za krokiem i dwie, którymi dotykamy różnych przedmiotów; tworzymy codzienność i konstruujemy ulotne twory. Wciąż pragniemy mieć więcej kończyn, które na różnych etapach życia nie dotykają misternie plecionych wcześniej fragmentów sieci. Niekiedy musimy się cofnąć, a mimo to wciąż iść do przodu, by budować. A kiedy umieramy nasza siec samotności pozostaje jeszcze bardziej samotna na te kilka chwil zanim zniknie na zawsze, bo któż będzie ją plótł bez nas. Nasze życie to misternie pleciona tkanina babiego lata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Samotność… Początkowo mało widoczna, wręcz ledwo dostrzegalna rysa na szkle. Nieistotny ubytek w tafli ludzkiego życia – któż by się nim w ogóle przejmował, nawet nie zaburza widoku na świat. Ta drobna skaza w miarę upływającego czasu zaczyna się jednak rozrastać. Początkowo powiększa tylko swe rozmiary, z wolna, ale sukcesywnie. Później, niespodziewanie rozchodzi się w innych kierunkach – rzutuje na nienaruszone dotąd płaszczyzny życia, tworząc coraz bardziej skomplikowaną sieć spękań. Samotność wówczas nie jest już mało istotnym detalem, przestaje być niezauważalna. Zaczyna w poważny sposób zaburzać sposób postrzegania świata, a jak wiadomo nawet najpiękniejszy obraz, zniekształcony bywa szkaradny, a wręcz przerażający. Tak właśnie podstępna samotność potrafi zalec cieniem, przesłaniając całą radość życia. Nie dopuśćmy, by poczuła się zbyt pewnie i rosła w siłę, bo przyjdzie dzień gdy nie spostrzeżemy się, że żyjemy pod jej dyktando.

    Judit - anrazc@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Pleciesz sieć - sieć swojego życia.
    Niteczka po niteczce tworzysz dzieło. Poświęcasz na to cały swój czas i energię. Oddałeś w jej tworzenie całe swoje serce. Nie liczy się nic poza siecią. Zawzięcie budujesz podest idealnego świata - twojego świata. Mocnego i spójnego, dostosowanego do twoich potrzeb.
    Mija czas...
    Sieć jest gotowa - piękna. Jesteś z siebie dumny. Stworzyłeś przecież coś idealnego. Sam, bez niczyjej pomocy.
    Przyglądasz się... Myślisz...
    Coś jednak jest nie tak. Pajęczyna twojego cudownego życia nie jest już tak idealna, jakbyś chciał. Zaczynasz dostrzegać braki. A to nitki są za cienkie, prawa krawędź zaczyna się strzępić, nie jest tak mocna jak myślałeś. Jest jakaś taka wypłowiała.
    Jesteś sam...
    Tylko ty i twoja pajęcza sieć. Mimo, że ją masz, brakuje ci czegoś. Nic już nie jest idealne. Czujesz pustkę i nie umiesz tego określić.
    Ja potrafię - to samotność...

    Amber - amber.23@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest sobie dziewczynka. Nazwijmy ją... Jola.
    Jola na pierwszy rzut oka jest zwyczajna, przeciętna dziewczyna, nosi dżinsy i bluzy, słucha popowej muzyki. Lubi czytać, marzyć, oglądać filmy. Ma szeroką wiedzę, rozległe zainteresowania, jest inteligentna , życzliwa i lubi pomagać. Ale Jola każdego dnia musi starać się bardziej niż inni. To, co im nie sprawia najmniejszego problemu, dla niej jest wyzwaniem. Jola obawia się krytyki i bólu. łatwiej jest jej uciec, zrezygnować, poddać się. Lecz to nie rozwiązuje jej problemu. Jola jest bowiem nieśmiała. Boi się odezwać, nawet do osób, które zna od jakiegoś czasu. Wstydzi się zapytać nieznajomego o drogę. Nie zgłasza się do odpowiedzi, nawet gdy ja zna. Nie zgłasza inicjatywy, choć od dawna kiełkuje jej ona w głowie. Jola woli przystosować się do otoczenia, woli skryć siebie, swoją duszę, serce i rozum w sieć, którą tworzy jej własna psychika...

    Każdy z nas wie, co to znaczy być zawstydzonym, zna to uczucie, gdy brakuje słów i to, kiedy ,,coś'' ściska nam żołądek i wewnętrznie blokuje. Lecz są osoby, które czuja się tak prawie zawsze. Codziennie. Nieśmiali. Kryjący bogactwo swej duszy przed wzrokiem innych. Często uważają siebie za takich, jakimi można określić pająki - mało ważnych, nieistotnych, niewidzialnych, niepotrzebnych... Osoby nieśmiałe porównuje się zwykle do myszki, myszy. Lecz czy nie można porównać ich do pająków? Ludzie nieśmiali są płochliwi, kryją się przed innymi. Lecz jednocześnie pozostają pracowici, mili, oczytani, inteligentni i wrażliwi. Tak jak łatwo przychodzi nam zabicie pająka, tak łatwo możemy skrzywdzić kogoś nieśmiałego. Sieć przez niego pleciona jest silna, ale i krucha. Wystarczy jeden ruch, by zetrzeć warstwę bezpieczeństwa. Należy pozwolić żyć pająkom i nieśmiałym w zgodzie z ich naturą. Wyciągając rękę, nie zmuszając, nie krytykując. Nie osądzając ich jako gorszych i zbędnych. Pająki są potrzebne. Są częścią naszego świata. Dopełnieniem zwierzęcego świata. Tak jak dopełnieniem tego ludzkiego są nieśmiali, którzy każdego dnia oswajają swój wstyd, pokonują blokadę, kruszą mury. Bywają wyalienowani, trudno jest im nawiązywać kontakty, gdy przebywają w sieci samotności. Lecz wystarczy trochę starań, przyjazny gest, miłe słowo, ciepło, by odsłonili swoja twarz, by zdjęli sieć, pod która ukazuje się ich rzeczywista wartość, lśniąca niczym diamenty, lub... sieć skropiona rosą w deszczowy dzień. Ci, którzy spróbowali wiedza, ze warto. ze nieśmiali maja wspaniałe serce. Dowiadują się, jak ogromna porcja szlachetności kryje się pod tym niepozornym stworzeniem...

    anulka2607_18@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Samotność- cóż po ludziach, czym pająk dla ludzi?
    Ani go pogłaskać, bo odrazę budzi.
    Gdzie człowiek, co pajęczą cichą pieśń wysłucha
    i sercem obejmie pajęczego ducha?
    Mistrz boskich krosien, tkacz przeznaczenia,
    cierpliwą pracą tworzy urojenia.
    Depczą go butem, rwą misterne sploty,
    a on nieśmiertelny, a on symbol złoty.
    Miliony muszych duszyczek objął we władanie,
    w sieci samotności na zawsze zostanie.
    -----------------------------------------------
    Mało kto lubi pająki. Ja odczuwam irracjonalny lęk, gdy widzę te cztery pary odnóży krocznych paradujące po ścianie czy suficie, niosące paskudny (przynajmniej według mnie) odwłok. Wpatruję się weń jak zahipnotyzowana, bojąc się, że jak odwrócę wzrok, potwór rzuci się na mnie. Wiem, że to głupie, ale nic na to nie poradzę. Pająk w środowisku naturalnym - np. rozpięty na pajęczynie między gałęziami-nie wywołuje na mnie takiego wrażenia. Taka moja arachnofobia.
    Sądzę, że o ile nie jestem osamotniona w moich odczuciach, to taki pająk - owszem, jest bardzo samotny. Ma bogatą symbolikę kulturową, ale kto o tym myśli widząc to stworzenie...Prędzej chwyci za kij od szczotki niż przywoła angielskie przysłowie: „If you wish love and thrive, let a spider run alive” - „Jeśli pragniesz miłości i sukcesu, pozwól pająkowi odejść żywemu”.
    Niełatwo być pająkiem. Smutno mu chyba być takim samotnym łowcą... Mimo wszystko, nie lubię pająków...nawet za Spidermanem nie przepadam.

    (Miało być inaczej- bardziej refleksyjnie, ale nie mogłam się powstrzymać.)

    agn.grabowska@autograf.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pająkiem, żyję na planecie pająków. Jesteśmy niewidzialni, gdy jeden pająk spotyka się z drugim przybieramy postać hominidów – stajemy się ludźmi. Ale to tylko maska, pozory, gra. Musimy udawać, ponieważ każdy pająk cierpi na arachnofobię.
    Jestem pająkiem, choć wyglądam jak człowiek. Mój głowotułów o jasnym naskórku, pokryty jest w jego przedniej części brązowymi włoskami. Odwłok mam „w porządku”, choć trudno było przyzwyczaić się z pozycji poziomej do pionowej, gdy stawiałam pierwsze kroki, najbardziej cierpiał na tym właśnie odwłok (bardzo zabawnie nazywany wśród ludzi). Posiadam sześć par odnóży, ale je chowam. Muszą pozostać tajemnicą. Posługuję się tylko tymi, które w świecie hominidów nazywane są rękami i nogami. O moich wewnętrznych organach nie będę opowiadać, bo jeszcze za krótko się znamy.
    Jestem pająkiem i mam doskonale rozwinięty zmysł dotyku. Lubię dotykać zielone liście, lubię miękkość trawy, lubię babie lato i lubię dotyk innego pająka.
    Jestem pająkiem i często wącham kwiaty, lubię konwalie. Lubię także zapach, jakim maskuję się przed innymi pająkami, lubię także ich zapachy. Żeby zamaskować naszą woń używamy perfum, każdy pająk pachnie inaczej i łatwo go rozpoznać. Lubię też smakować różne rzeczy. Nauczyłam się, że potrawy najlepiej smakują, jak się je spożywa z innym pająkiem, jak jest ładnie i miło. Lubię też przysmak ludzi – czarną kawę, to zupełnie inne pożywienie niż to, jakie znały pająki tysiące lat temu. Jestem pająkiem i widzę świat. Świat jest piękny, kolorowy, czasem trudno mi dostrzec cały jego urok. Staję wtedy na moich dwóch nogach i patrzę. I nie widzę. Patrzę dalej i tak ciągle, i nagle znajduję: „o, biedronka, jaka śliczna i ma kropki, siedem. Czyli boża krówka” - myślę sobie. Gdybym przybrała akurat postać pająka, biedna biedroneczka, wystraszyłaby się na śmierć, ona jeszcze nie wie, że my już z tym skończyliśmy.
    Jestem pająkiem i przędę sieć. Moi przodkowie też tkali pajęczyny, ale w innym celu. Nasze pokolenie – pająków człowiekowatych tworzy różne rodzaje sieci. Mentalne. Najpopularniejsza jest sieć maskująca. Mało tego, że przybieramy postać ludzi, to dodatkowo bronimy się tworząc kolejną powłokę – pajęczynę. Owijamy się nią szczelnie, robiąc tylko małe otwory, by móc widzieć, słyszeć i oddychać. Bardzo trudno przebić się przez taką sieć, potrzeba na to dużo czasu i czegoś, co nazywa się zaufaniem. Jeśli pająk zaufa innemu pająkowi, pozwala odwinąć swoją sieć. Za przykładem ludzi, tworzymy sieci społeczne, wpuszczamy do naszego świata inne pająki i obserwujemy. Te, które akceptujemy zostają naszymi przyjaciółmi, przed resztą rozwijamy nić… Tworzymy też pajęczyny w celu zwabienia partnerów, niektóre pająki budują piękne struktury, wkładają w tę pracę całe serce i osiągają sukces, inne niezdarnie starają się coś upleść i zostają same… Wpadają wtedy w złość, która napędza ich do działania, pałają wówczas nienawiścią, chęcią zemsty. Udaje im się wtedy utkać dzieła sztuki, naprawdę, lecz jest to konstrukcja złożona z kłamstwa, cierpienia, bólu, zwykle przy tym krzywdzą inne pająki. Ich celem jest jedynie „pochwalenie” się swoją siecią, gdy osiągną cel, opuszczają partnera, by znów polować. To są złe pająki, krzywdzą.
    Jestem pająkiem i jestem szczęśliwa. Największym spełnieniem, największą radością jest dla pająka połączenie swojej sieci z siecią innego pająka (najczęściej przeciwnej płci), tworzy się wtedy pajęczyna naprawdę pokaźnych rozmiarów, z tej radości często też pojawiają się maleńkie pajączki, które zaczynają pleść swoje miniaturowe siateczki, które łączą się z wielką już pajęczyną rodziców - ta sieć nazywa się rodziną.

    kinga
    kinguska_1985@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. ETAP I ZOSTAŁ ZAKOŃCZONY - WYNIKI NIEBAWEM

    ZAPRASZAM NA ETAP II:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Poza konkursem.



    W sieci zapatrzenia.

    Widziała go. Miotał się we własnej sieci przemyśleń. Bał się zielonych marzeń, od których odwracał twarz – jej twarz. Stała wpatrzona w misternie utkane życie – wiszące na włosku z każdym dniem coraz bardziej ulotne i ciche. Połykała gorzkie jak piołun chwile i z udręczonym wnętrzem usiłowała przebić się przez pułapki, jakie zastawiał los. A było ich tyle. Codziennie więcej i więcej. Był taki dostojny i piękny. Miał talent i duszę. W swoim artyzmie wędrował na pewnie stawianych stopach i tylko czasami ukradkiem pozwalał sobie na swobodę bycia. Ceniła go za to jakim był, ale zapomniana przystawała w swoich zapędach. Z wielkim dystansem i pietyzmem podziwiała to, co w nim tkwiło. Nie każdy przyciągał tak, jak on. Urodziwy i swobodny, zdystansowany i przenikliwy miał w sobie delikatność i lekkość unoszącą ją z każdym drgnięciem powieki, którą łapczywie zatrzymywała wpatrzona nawet wtedy, kiedy nie mogła dostrzec.
    To nic, że szedł w innym kierunku i wybierał inne ścieżki. Rozumiała doskonale jak wiele ich dzieli, ale jednocześnie czuła ile ich łączy. Chociażby sam fakt splatania cienkich niteczek słownych przekazów w jedną całość. Wydawać by się mogło to niedorzecznym trudem, a jednak plotła obok niego swoje ścieżki, od których on się oddalał. Nie zatrzymywała. Nie mogła nic prócz pielęgnowania czasu wspomnień, kiedy pletli oboje te same słowa i żadne z nich nie czuło się zbytnio zawiłe, ale zakręceni inaczej wkręcali się w ten rytmicznie wywołany niepokój. Na strunach pajęczej nici grał wiatr i cisza, która płynęła z falującym powietrzem w bezmiar rzeczywistości, której bali się oboje.
    Bała się, że jak mucha wplącze się na zawsze w swoje przemyślenia, a tam czekać ją będzie tylko powolne konanie bez szansy na odklejenie się od tego, co dawało poczucie bycia kimś ważnym. Była nieważna, bo liczył się tylko on, ale on jak nić babiego lata frunął zbyt daleko, a tam jej myśli nie umiały go dogonić.
    Nie goniła, a snuła się jak cień, który zostawił. Nie prosiła o więcej. Nawet, gdy jej wnętrze rozrywała niemoc, to napotkana bariera stawała się nie do przebicia, a zieleń ciemniała z każdym dniem bardziej. Mimo wszystko tęskniła za chwilowym wplątaniem się w jego sieć, którą owinęłaby się aż do ostatniego tchu i odeszła szczęśliwa w zapomnienie po to, by on nadal tkał swoje życie z wielkim oddaniem i pamięcią o niej.

    Ilema.

    OdpowiedzUsuń