Już dziś o godzinie 18.00 zamykam piątą część naszego konkursu. Niestety znów nie obyło się bez problemów z wstawianiem odpowiedzi - ponownie Judit i dodatkowo Amber przesłały mi swoje teksty na pocztę. Ciekawe gdzie przepadła Wintermostover... tęsknimy, czas jednak biegnie własnym torem i musimy rozpocząć kolejny, szósty już etap. Na odpowiedzi czekam standardowo do następnej soboty, godz. 18.00. Dodam, że czekam z niecierpliwością, bo piękne są te wasze przemyślenia. Nie przedłużając, oto kolejna fotografia.
Kamil Czepiel - Obcy Świat |
Gdy patrzę na zdjęcia moich rodziców czy dziadków sprzed kilkunastu lat widzę nie tylko dwoje młodych ludzi w niemodnych już dziś ubraniach i fryzurach. Czuję przede wszystkim wielką miłość oraz zatrzymane na czarno-białej fotografii echo epoki, która już nie powróci...
OdpowiedzUsuńZawsze, gdy rozmawiam z bliskimi wspominam moje własne dzieciństwo, pełne beztroski i zabawy. Ich wypełnione było nierzadko obowiązkami, pełne rygoru. Dni mijały na pracy w domu, polu czy w obejściu. Bez gadżetów, które są nam niezbędne, jak często myślimy. Bez MP3, telefonów komórkowych, kolorowego telewizora czy komputera. Dla nas jest to obcy świat,bo dziś mamy to na wyciągnięcie ręki, na skinienie palca. W tej tęsknocie za minionymi czasami tkwi smutek za ludźmi, których już nie ma i za stylem życia, które wyróżniało się przywiązaniem do tradycji i bezinteresowną pomocą sąsiadom. Społeczność wiejska stanowiła scalona całość, której fundamentem był wzajemny szacunek, tolerancja oraz zaangażowanie w rozwój wsi. Tej siły więzów dziś brakuje. Trudno nawiązać trwałe, głębokie i szczere relacje, gdy ludzie wokół nas tak często zawodzą. Zaufanie staje się towarem deficytowym. Rozmowa - jakimś przeżytkiem. Sama łapię się na mówieniu : ,,Za moich czasów to było...'', choć jestem jeszcze bardzo młoda. Jednak historia dzieje się na naszych oczach. Zmiany, których jesteśmy świadkami, dotykają nas bezpośrednio. Związane są z konsumpcją, globalizacją, rozwojem cywilizacji. Uczy się młodych, by mieć, a nie być. Zanika nawyk czytania książek, sięgania po ambitniejsze rozrywki (teatr, opera). Zamiera potrzeba bycia uczciwym i prawym człowiekiem. Wszyscy skupiamy się na życiu doczesnym, pogoń za pracą przepełnia płynące godziny. Dziś młodzież jest otwarta, nie boi się wyzwań, spełnia marzenia. Nie można powiedzieć, że wszyscy są tacy sami. Każdy nastolatek jest odrębna jednostka, która żyje najpiękniej jak umie. Po swojemu. Wpływ na ich postawę ma nie tylko otoczenie (miasto, wieś), ale przede wszystkim ludzie. Jeśli od najmłodszych lat wpaja się dziecku zasady, normy, jeśli daje mu się kręgosłup moralny, to to w przyszłości zaprocentuje. Rodzice mogą sprawić, by ich dziecko nie zeszło na drogę łatwego i pustego życia. Ale wymaga to czasu, pracy i zaangażowania. Dlatego rodzice tak łatwo z tego rezygnują. Myślę, że młodzi ludzie swoim dojrzałym i odpowiedzialnym zachowaniem, swoja działalnością społeczną zasługują na uznanie. W gąszczu wiadomości o ich kolejnych wyskokach po prostu o tym zapominamy. Nie mówi się o ,,dobrej'' młodzieży, bo ta ,,zła'' stanowi lepszy medialny materiał. Obraz młodych ludzi jest zatem nieprawdziwy i wypaczony. Tak często się ich krytykuje, a zapomina o tym, ze oni starają się żyć w czasach, które wymagają od nich takich, a nie innych zachowań.
Ten dawny świat, zamknięty w czymś tak ulotnym jak kropla deszczu, która spłynęła i.. zniknęła.
anulka2607_18@tlen.pl
Wczesny wieczór w domu Marii rozbrzmiewał płytą „Fabryka klamek”Turnaua, sączył się leniwie herbatką z malin i granatów, a gdzieniegdzie rozkruszał chrupiącym ciasteczkiem. Przyjemną atmosferę błogiego spokoju przerwał dzwonek telefonu.
OdpowiedzUsuń- Słucham? - Maria odebrała z lekkim zniecierpliwieniem
- Heloł, Mery! Nie uwierzysz! Jestem taka hepi. Dostałam od mojego mena inwit na iwent miesiąca- nowy wykon muzy celebryty!!!Łoł!! - ze słuchawki wydobył się pełen entuzjazmu głos Aśki, która lubiła przedstawiac się jako Dżoann.
- Co?? - spytała „bardzo inteligentnie” koleżanka.
- Bartek zaprosił mnie na koncert, wystąpi znany z programu „Iks- idol” wykonawca ze swoją muzyką, wiesz, ten słynny Maciej Kruk. - przemówiła ludzkim głosem Joanna.
Tak, teraz rozumiem, cieszę się razem z tobą – uśmiechnęła się Marysia.
Czasami czuła się jak dzikuska w świecie pełnym wykrzykników i nowomodnych słówek, neologizmów, będących zapożyczeniami i skrótami z wszechobecnej angielszczyzny. Obcym był dla niej świat, w którym zamiast wydarzeń są eventy, zamiast zaproszeń invity, a występy zamieniają się w wykony. Nie lubiła wrzasku rozedrganych teledysków, błyszczącej powierzchowności i językowych fast foodów. W jej świecie rankiem perliła się rosa, wieczorem pachniała maciejka, a słońce przeglądało w kałuży. Zieleń ogrodu komponowała się z ptasim śpiewem, a każda chwila z przyrodą była nieuchwytna, piękna i ważna. Maria to czuła. Zamyślona w zieleni niechętnie wynurzała się ma powierzchnię cywilizowanego obcego świata....
agn.grabowska@autograf.pl
Wessana w ten obcy świat, niczym przez ruchome piaski, trwa. Czuje się jak królewna Śnieżka wśród krasnoludków, których jest ich miliony. Nie pasuje tu, jest niepotrzebnym elementem układanki, nadprogramowa. Jej samotność i cierpienie znalazło ujście w wąskich kanalikach, gdzie spod smutnych powiek wylewa się słonym wodospadem. Ucieka w przyrodę, wtapia się w nią, otula jak zimowym płaszczem, zamyśla się w zieleni. I to jej daje ukojenie, kołysze ją niczym matczyne ręce. Lecz ma świadomość, że wróg na nią czyha, ten świat okrutny, te obce istoty. I cierpi, myśląc. Więc podąża, aby wychodzić swój ból. Świat przyrody, ten pocieszyciel dodaje jej sił, zagrzewa do walki, do walki, do walki… I spostrzega opuszczoną gałązkę, na której balansuje kropelka wody. „To moje cierpienie, to mój symbol” – myśli „czarna owca”. Maleńka drobina płynu toczy swój mały bój. A dziewczyna drży, to jest jej szansa, aby się wyzwolić, aby się odważyć. Po jej twarzy spływa ostatnia łza. Obie te krople spadają, równocześnie. Lądują na miękkiej trawie, bezszelestnie. Gałązka lekko się unosi. Dziewczynę napełnia siła. Może się zmierzyć z brutalną obcością. Może wygrać tę wojnę, może! Wygra.
OdpowiedzUsuńkinguska_1985@o2.pl
kinga
Poza konkursem.
OdpowiedzUsuńOstatnia kropla.
Świat zmatowiał i całkiem odsuwał ją od życia. Wokół panoszyły się cienie i tęsknoty skrzętnie tłumione ucieczkami w inny świat. On też jak cień przemykał niewyraźnym zarysem – jak zza szyby. Wołała bezgłośnie i wyciągała dłoń w kierunku pustki. Czuła, że zamyka się bardziej w swojej skorupie istnienia i zapada w otchłań. Jego świat był teraz obcy. Nie wiedziała nic. Nie słyszała kroków, ani nie umiała powiedzieć jak bardzo…
Nasiąkała zwątpieniem, że kiedykolwiek będą w tym samym świecie. Lubiła go słuchać i nigdy nie przestała lubić chwil, w których nawet się rozumieli. Smutniała z każdą sekundą niewyraźnej monotonii, która wkradła się nieproszona i wnikała jak deszczowe krople w ziemię. Złudzenia mamiły zielonym pejzażem, ale jesienne chwile zaczynały dominować nad wszystkim, co wokół niej się działo, a bywało różnie. Zaplątana nie tylko w nitki babiego lata szukała schronienia by przeczekać, a może nawet przespać ten obcy czas.
Znów go widziała oczami wyobraźni, która malowała przeróżne fantazje raz uskrzydlające, a raz dołujące. Wyłaziła z dołków, ale zaraz wpadała w kolejne. Czasami szukała dłoni – jego dłoni, która pomogłaby jej wędrować po powierzchni zazielenionych myśli.
Myślała, bo nie umiała nie myśleć. Tylko cichła, bo i tak jej głos nie docierał w wymarzony kierunek jej gałek ocznych, a może jego. Gubiła się i odnajdowała pospiesznie ocierając krople wzruszeń.
Tą ostatnią zatrzymała na czas, kiedy znów będzie mogła poczuć, że wypłynęła z radości.
Ilema.