czwartek, 28 lipca 2011

Przypomnienie o konkursie

 Już jutro zamykamy przedostatni, czwarty już, etap konkursu. A teraz tradycyjnie krótki tekst - pomimo choroby i zmęczenia.



fot. Kamil Czepiel
Ścieżka szaleństwa

- A droga ku Wielkiemu Błękitowi jest trudna i nieodgadniona - dźwięczały mu w głowie słowa starszego szamana. 
Zdaje się, że zaczyna rozumieć co Kucchu miał na myśli. Sama droga bowiem jest prosta i dość przyjemna, jednak to co się roi w jego głowie podczas owej wędrówki - nie jest. Gigantyczne plechy porostów, ciągnące się nieustannie, tworzyły swego rodzaju rusztowanie - mógł bez problemu piąć się w górę nie dotykawszy choćby palcem świętych gałęzi, który to kontakt jak powszechnie wiadomo, a przynajmniej rozpowiadano, sukcesywnie wysysał szamańską moc. Mimo to Okoon tracił siły. Co z tego, że wędrówka okazuje się łatwiejsza kiedy u jej kresu czeka przeciwnik, któremu będzie zmuszony ulec po morderczej walce. Któremu będzie musiał oddać pokłon, by ocalić życie i który go upokorzy, bo "tylko pokora jest kluczem do poznania". Od wieków powtarza się ten sam schemat, słyszał przecież opowieści swego mistrza o niewidzialnej bestii w ciele wiewiórki, szybkiej jak wichura, szalonej jak pożar i potężnej jak powódź, będącej jednak źródłem poznania wszystkiego. 
- Jak, na rozpustne nimfy, niewidzialne stworzenie może mieć jakikolwiek kształt? - przebiegło mu przez myśl. - Może po prostu Kucchu pomieszał się rozum? - Już od dawna podejrzewał, że staruszek zwariował.
- A może to Przedwieczny udzielił mu przez pomyłkę swego szaleństwa zamiast mądrości? - uśmiechnął się kąśliwie. - Tak, to by było całkiem dobre wyjaśnienie. Skoro jednak nawet w takiej sytuacji Kucchu stał się największym mędrcem w plemieniu, jakie możliwości stoją przede mną?! Niepodobna przecież, aby Święta Bestia pomyliła się dwa razy z rzędu!
Zadarł głowę do góry i wbił wzrok w niknący w błękicie pień. 
- To nie może być już daleko - powtórzył w myślach jakby starając się oszukać własny rozsądek, po czym spiął mięśnie i ruszył dalej, a w jego źrenicach zakiełkowało szaleństwo.

Kamil Czepiel, 28 lipca 2011 r.



3 komentarze:

  1. Zdrowia Kamilu życzę i mam nadzieję że mimo choroby do rychłego zobaczenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam weny na krótkie formy, a na wymyślanie opowiadań nie mam czasu, więc tym razem raczej nie wezmę udziału.
    Życzę powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam serdecznie. Myślę, że powrót do zdrowia to już tylko kwestia czasu;)

    OdpowiedzUsuń