piątek, 1 marca 2013

Pierwsza edycja konkursu

W tej odsłonie postaramy się poruszyć temat 
aktywności zawodowej osób chorych na SM




DO 31 MARCA 
czekamy na opowiadania o naszej sympatycznej SM-Bohaterce (nazywa się Karina):

- nie przekraczające 15 000 znaków (ze spacjami)

- w możliwie szerokim zakresie przedstawiające sytuację osób z SM na rynku pracy, jednocześnie negujące przekonanie o niezdolności chorych do aktywności zawodowej

- dodatkowym atutem będzie każda informacja tłumacząca czym jest SM, jakie są objawy, z jakimi problemami spotykają się chorzy oraz obalanie krzywdzących stereotypów dotyczących stwardnienia rozsianego

Prace w formacie .doc lub .rtf podpisane pseudonimem przesyłajcie na adres papierowaorchidea@gmail.com 
Ważne abyście swoje imię i nazwisko podali TYLKO w treści maila


~ ~ ~


Na tym etapie konkursu polecam zapoznanie się z poniższymi materiałami 
oraz zachęcam do samodzielnego wyszukiwania rzetelnych informacji:


Szczególnie zainteresowani mogą poszerzyć swoją wiedzę 
sięgając po informacje zawarte w obszernej publikacji pt.

8 komentarzy:

  1. Teraz tylko czekać na wenę. Oczywiście postaram umieścić się na blogu informację o rozpoczęciu akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każda forma promocji jest ważna - dzięki. A wena... czasem leży na ulicy, ale myślę że w tym przypadku warto jej poszukać w podanych (i nie tylko) materiałach;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W kwestii inspiracji - zajrzyjcie na stronę: mamsm.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto o tym mówić. Źródło jest jakie jest, ale artykuł wydaje się być rzetelny. Co sądzicie?

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13501004,Wizjonerzy_czy_naciagacze__Chorzy_na_stwardnienie.html?lokale=krakow#BoxWiadTxt

    OdpowiedzUsuń
  5. ok....napisane na papierze.teraz tylko wklepać do worda :o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też lubię pisać na papierze, według mnie to dobry nawyk, bo daje możliwość innego spojrzenia na tekst podczas przepisywania do wersji elektronicznej. Czekamy zatem na efekt pracy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nic bym nie stworzyła, gdybym miała pisać najpierw na papierze. Jak sobie przypomnę swoją maturę pisemną czy to z polskiego czy z historii (tak, jak z tego pokolenia) to dziwię się, że byłam w stanie cokolwiek napisać. No, ale wówczas to ja ani worda o widnowsie nie słyszałam ;-)

    Bloga nie prowadzę,ale gdzie bywam i wiem, że znajdę zainteresowanych, wkleiłam linka

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za promocję. A pisanie na papierze ma swoje plusy, choć jak widać jest to kwestia indywidualna, ale też bywa często ograniczona brakiem czasu - tekst niestety trzeba później przepisać. Każdy ma swoje metody:)

    OdpowiedzUsuń